Niezwykła gra kolorów i złudzeń optycznych to tylko część opowieści o tym kanionie. Druga to historia tego miejsca jako schronienia dla rdzennej ludności (podczas usuwania Nawaho do rezerwatów. Historii m.in. częściowo opisanej przez Hamptona Sides’a w książce „Krew i Burza”). Kanion który dla jednych był domem, a dla nieświadomych zagrożeń stał się śmiertelną pułapką. Niezmiernie cieszy że kanion po dziesięcioleciach wrócił pod opiekę potomków pierwotnych „domowników”.