Początki mojej przygody z fotografią to powiększalnik Opemus 6, ciemnia z czerwoną żarówką, pojemniki z wywoływaczem i utrwalaczem a w rolce kliszy zaledwie 36 zdjęć. W półtorej dekady, technologiczna rewolucja nie pozostawiła miejsca (oraz czasu) na żaden z tych elementów. Dotychczasowe rozwiązania przestały być ograniczeniem. Nie trzeba było ciągle sprawdzać odczytów światłomierza i rozmyślać nad ustawieniem prawidłowego czasu naświetlania czy przysłony. Dalsza miniaturyzacja i wejście w erę internetu oraz mediów społecznościowych nadało kolejny wymiar w wykorzystaniu fotografii (od flickr po Instagram). To co pozostało niezmienne to właściwy kadr, który decyduje o wszystkim. Najważniejsze pozostało także światło i ta magiczna część sekundy która uchwyci całość w jednej klatce.
Doba jest zbyt krótka aby dzielić się wszystkim swoimi zasobami w różnych miejscach internetu, dlatego tutaj znajdziesz tylko wybrane ujęcia. Jeśli szukasz czegoś innego, zapraszam do moich zasobów w pozostałych miejscach.